sobota, 6 września 2008

www.żal.pl

*kliknijcie w tytuł notki, będzie się lepiej czytało*

Polska jest krajem doprawdy biednym.

Nie w kwestii finansowo-ekonomicznej.

Temat dotyczy nas - ludzi, towarzyszy jak mawiał Genio Jaruzel.

Jesteśmy zasmuceni chujowo niskimi pensjami, złodziejskim i przy tym nieudolnym rządem. Emeryci się żalą o służbę zdrowia (przy okazji, jakie ironiczne określenie organu administracji publicznej, który jakby konkretnie przydzielić do organizmu ludzkiego, wskazywałby raczej na rozwolniony przez wilka zwieracz, czy wątroby który tryska siuśkami i ropą), renciści i inne nieroby o swoją pomogę, dzicz na policję, policja na dzicz, która śmie się oznajmiać kibicami. Prezydentowej, która nosi reklamówkę galerii centrum. I tak dalej i tak w kółko.


Sport i nasi sportowcy, cierpi na rodzaj chronicznej nieudolności.

Olimpiada, dzień któryś z kolei, medali brak.

Człowiek ogląda tą olimpiadę, patrzy się z grymasem na cieszących się Niemców, po czym wychodzą

N A S I. Nasi.

Jak to dumnie brzmi.
Jednak gdy oglądam tych naszych ,którzy gibając się jak te pierdolone rezusy na arenie, torze, taplając się bezradnie w wodzie, nieraz miałem chwilę zastanowienia, czy paraolimpiadę w tym roku połączyli z tą zwyczajną.

Kurwa żal!

MONGOLIA, kraj ni to czarnych, ni to żółtych, potrafi położyć na jej wychudzone kurze łapki orła białego w Judo.

Hiszpanie, którzy z goła mają większego bzika na wpierdalanie szpad w bok byka, bez większych problemów pokonuje wice-niby-mistrzów świata w piłce ręcznej.

Ale rozgryzłem czemu tak jest.

To przez NARKOTYKI drodzy czytelnicy.
Tak. Do takiego śmiałego wniosku doszedłem po wnikliwym oglądaniu naszej sportowej elity.

Połowa tych gamoni wygląda jakby byli na haju po marihuanie. Zamglone oczy, pól durny uśmieszek ,który przywołuję minę gerberów, tuż po tym kiedy stoczyły batalię z uwolnieniem kolejnej kupy w portki, opuszczone po boku ręce, plączące się nogi.
A tymczasem proszę spojrzeć na Niemców, Rosjan, Chińczyków czy tym gorsza.. Amerykanów!

Pierdoleni też zażywają!

Tyle, że KOKSU.

Gały wytrzeszczone, zęby i minę w dziwnym szczękościsku, rękoma non stop wymachują, mają problem USTAĆ w jednym miejscu.

I nawet w tej dziedzinie, państwo zawodzi.
Zamiast dać tym biedakom odrobiny koksu, dali im na zamułę trawy.
Amerykanie mają ten swój cały „Eye of the Tiger”.

NASI mają oczy zjarane i sfilcowane, a pod nosem pomrukują, że będą brali w aucie.

Jesteśmy bardziej głodni, niż te grubasy, które stoją z ślinotokiem w kolejce po burgery w mcdonaldzie czy innym gównie, na sukces.
Na sukces, radość, spełnienie.

By choć na chwilę być dumnym, że jest się tym Polakiem. Oprócz rzecz jasna, opowiadać cudzoziemcom jaką to nie mieliśmy historii na miarę epickiego filmu z Hollywood. Widzicie? Nawet w tej materii nie możemy wykorzystać potencjalnego materiału na reklamę, rozgłos czy pamięć.
Czy ktoś na świecie nie słyszał o Pearl Harbour? Czy Wietnamie? O Normandii nie wspominając.
A zapytać się pierwszego amerykana, francuza czy ruska, o Dywizjon 303? O Westerplatte? O Monte Casino? Enigma?

Tak! Słyszeli o tym ostatnim. Coś, że o maszynie szyfrującej, którą złamali Anglicy.
Chopin też był przecież francuzem.
I tu polega cały gówniany problem. Polacy zawsze mieli problem z wykorzystaniem własnych dóbr. Problem z rozgłosem własnej wersji historii, która przecież się tak różni w kilku rozdziałach z historią innych nacji.


Ni chuja.
Wolimy być dymani od tyłu przez wielkiego tłustego czarnucha z ju es ej i udawać panów w europie. Mając CO?
Mając gówno.
Dosłownie.
Nie od dzisiaj wiadomo, że polaczki zarabiają na wywozie śmieci szwabów. A gdzie je wywożą? Dopiero co omawianej ziemi naszej ojczystej.
Nasi przodkowie muszą się turlać i piać z wścieklizny na myśl o kraju , który niezliczone razy zmazywał nas z mapy tego świata. Z którym walczyliśmy o przetrwanie i naszą tożsamość narodową


I dla którego wyrażaliśmy chęć, stania się ich osobistymi

śmieciarzami.

Mam prośbę.

Następnym razem kiedy ktoś się wkurwi, że planowana autostrada w Raspudzie czy innej dziurze, rozmaże na odbiciu asfaltu jakąś żabę, przepiórkę czy sarenkę i zechce zorganizować pierdolone referendum, proszę mnie uprzedzić kiedy ktoś zadecyduje, aby z tego narodu robić śmietnik dla naszych czarujących sąsiadów.


Jest już wystarczający satysfakcjonujący syf.


Niemiec przynajmniej wie, żeby nie srać na własnym podwórku, skoro może zwalić kupę u sąsiada.



-V,,



P.S.

notka spisana na urlopie, w trakcie 3 bądź 4 dnia olimpiady.


2 komentarze:

Anonimowy pisze...

gosh
Michał, ty nie myślałeś żeby napisać książkę? albo wysłać to do jakiegoś magazynu?

wkurwiony głos proletariatu.
tak bym cię nazwał :D

bądź zdrów

Kornelia pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.