Niebotyczna ilość faux pass, o których głuchemu ślepcu odebrałoby mowę powoduje, że uważam to za cytat, który nadaje się jedynie do lamusa.
Tragedia pod Smoleńskiem na zawsze zapisze się po raz kolejny na czarnych kartach historii tego kraju. Na kartach, których tuszem są łzy, rozpacz i szok.
Bo taka ta tragedia była.
Pomimo, że społeczeństwo zostało podzielone rozgrzaną brzytwą na pół przez prezydenta który niedawno zmarł, w dniu tragedii i przez kilka kolejnych dni zostało zaszyte nicią braterstwa, żałoby i niedowierzaniu tego, co się stało. Ogrom straty był odczuwalny.
Nie był to mój prezydent z wyboru i nie był on wyborem wielu z was. Jednak to nie ważne. Była to głowa naszego kraju, czy nam się to podobało czy nie.
Sposób w jaki zmarli pasażerowie tego rozklekotanego radzieckiego jednopłata, był śmiercią której nikomu z nich nie życzyłem i nikomu nie życzę.
W dniu tragedii, ten naród się zjednoczył.
Tak jak potrafi to zrobić w czasie meczu reprezentacji, w momencie kiedy honor i godność polaka patrioty tego wymaga - naród Polski w oczach świata stał się braterski.
Za cenę niestety dość tragiczną.
Jak patrzę wstecz, to zawsze praktycznie tak było z polakami.
W najczarniejszej godzinie klęski, rozpaczy i apatii - kraj ten transformuje się w wielki rozżarzony Fenix. Jakże jednak bohaterski (liczne powstania przeciw okupantom; zaborcom), miłościwy (wspomniana żałoba, śmierć papieża) czy w końcu litościwy (organizowanie akcji charytatywnych w chwili klęski żywiołowej, czy też społecznej - WOŚP).
Nie rozpisuje się o słuszności czy też nie tych aktów, biorę je za przykład czynu i mobilizacji w jakich zawsze w nas drzemała.
Zjawisko które mnie absolutnie wkurwiło i wprowadziło w kolejny stan upojenia głupotą poszczególnych osób to zniesławiony pogrzeb Kaczyńskiego na Wawelu.
I nie chodzi mi konkretnie o samą decyzję pochowania prezydenta, który umówmy się - miał kiepską kadencję (mówiąc szalenie lakonicznie), wśród największych polaków w dziejach historii tego kraju.
Ale oto, że po raz kolejny ten kraj został podzielony.
Na wpół.
Jakim trzeba być człowiekiem, aby nawet po śmierci mieć siłę sprawczą, by czegoś podobnego dokonać?
JAKIM?
JAKIM?
Krew się gotuję, ręce opadają, chuj więdnie, dodajemy grymas pt. "DLACZEGO KURWA", a całość doprawiamy największym niesmakiem.
I poszło w piśdziec.
Cała ta nasza braterskość, bliskość, lament i żałoba.
Zamiast trwać w tym stanie wyciszenia, ponownie dwie strony wzięły w łapę szabelki i patataj kurwa patataj na pełnym kurwa galopie skoczyli sobie do wzajemnych tętnic.
Ktoś kto jest przesądny, może uważać że wulkan, który leniwie sobie chrapał ponad 500 lat, postanowił się przewrócić na drugi bok i pierdnąć mściwie pyłem w stronę zbliżającej się uroczystości pogrzebowej w Polszy, która miała nie miała zagościć liderów pół świata.
Obama się ucieszył mogąc jechać na zaplanowanego golfa w niedzielę.
Tym samym, znowu wszyscy mieli ten kraj w dupie.
Wzdychając, powiadam wam...
smutny ten nas los.
-V,,