Jesteśmy zbyt humanitarni, aby zniżyć się do poziomu człowieka, którego osądzamy, czyli załóżmy mordercę. Oko za oko, ząb za ząb przeminęło. Czasy się zmieniły. Czasy stały nowocześniejsze. Myśl, otoczenie, nasze życie, nasza praca, nasze normy i uprzedzenia radykalnie się zmieniły. Zmieniła się percepcja dobra i zła. To co kiedyś uchodziło za kompletnie nieetyczne w dzisiejszych czasach nie wzbudza większych emocji niż widok jakiejś kurwy wkładający w swoją pochwę (ale też niekoniecznie w pochwę) wibrator wielkości niedużego odkurzacza. Czyli budzi na krótką chwilę fascynację, ale kiedy dochodzi do nas co tak naprawdę robi, podnosimy brew, zazwyczaj przewracamy oczami i doprawiamy grymasem upewniając się zarazem, że widzieliśmy to pół roku temu na pudelku czy innej wikipedii wiedzy.
Było minęło.
Kiedyś, to co uchodziło za etyczne i normalne i wzbudzało dokładnie takie same wrażenie, był widok skurwysyna wiszącego na swoich jajach do góro nogami , któremu dodatkowo kat pieczołowicie nadziewał kutasa rozżarzonym prętem a w dupę w ciskał gruszkę (wyglądem przypominała parasol) i powoli rozkładał jak wspomniany parasol.
Do jego obowiązków należało też budzenie delikwenta za pomocą kubła wypełnionym zimną wodą w momencie jak tracił przytomność. A to był luksus dla niego nie do przyjęcia. Za co wisiał ?
A za to wszystko, za to teraz uważamy siebie za zbyt kurwa humanitarnych, aby stosować.
A za to wszystko, co teraz budzi jedynie co najwyżej lekką dezaprobatą przejawiającą się w kręcenie leniwie głową w co się wydaje - niedowierzaniu.
Za morderstwo, za pedofilię, za molestowanie, za kradzież, za zdradę, za oszukaństwo, za sodomię.
Nie.
Teraz, w epoce rozwiniętej psychologii i terapii, każdego można WYLECZYĆ.
Wyleczyć można pedofila z chęci zerznięcia kolejnego dziecka, bo cały jego problem leży w jego popierdolonej naturze psychologicznej.
W pełni się zgadzam! i nim się taki element publicznie wykastruję, tuż przed ścięciem głowy (wolałbym osobiście, aby sodomitę popalić nad rusztem, ale większość z was stwierdzi, że to zbytnie ekstremum) powinno się wytłumaczyć wszem i wobec szanowanej widowni (powtarzam - miejsce publiczne), że dla takich obłęd i wynaturzeń ludzkich, nie ma miejsca w zdrowym i stabilnym społeczeństwie i traktować to jako absolutne ostrzeżenie. Pierwsze i jedyne jakie zobaczą, jeżeli sami się dopuszczą do podobnego czynu.

Tak jest w świecie zwierząt.
Tak też winno być w świecie ludzi.
Jak w stadzie małp, gdzie obowiązują pewne prawa, hierarchia i zasady - samiczki bzykają się z najsilniejszym, najmądrzejszym z samców, samice zajmują się maluchami, reszta samców szanuje hegemonię samca.
Jak znajdzie się jakaś małpa, która w wyniku potknięcia się i jębnięcia głową w kamień czy jeżeli się już taki urodził, postanawia wybzykać małą-małpę - NIE MA MIEJSCA dla niego w stadzie, które rządzi się pewnymi kanonami. Pewnymi N O R MA M I. Jeżeli nie może się dostosować, traktuję się go jako outsidera. Samiec dominator, łapie małpę-sodomitę, rzuca go po bambusach, krzakach i głazach i każe mu należycie wypierdalać w podskokach.
Jako outsider, skazany jest na siebie. Koniec końców umiera, bo w pojedynkę nie jest w stanie przeżyć.
Ostatnio wyczytałem o pewnym zajściu jakie miało miejsce w Iranie. Kilka lat temu, pewien arab zabiegał o względy młodej arabki. Kobieta nie wzruszona jego wielokrotnymi staraniami, wzbudzała coraz to większy gniew Madżida. Pewnego dnia, jak wychodziła z ceremonii ślubu jej siostry, podbiegł do niej jej niedoszły narzeczony i chlusnął w jej twarz kwasem.
Ten incydent wówczas obiegł na kilka dni świat. Dziewczyna przeszła liczne operacje plastyczne twarzy, aby pozbawić jej jak najmniej przykrych blizn, jednak wzroku odzyskać nie odzyskała.
Przed sądem Madżid powiedział, że nie żałuje swojego czynu, Dodał przy tym że nie wiedział, iż kwas wywoła takie skutki.
Na zakończenie procesu sędziowie jednogłośnie orzekli poddanie oskarżonego zasadzie »qisas« i oślepienie go kwasem oraz wypłatę odszkodowania.
I to nazywam sprawiedliwością.
Nie wrzucenia delikwenta do pierdla na 1,5 roku gdzie wyjdzie za pół , a w czasie odsiadki wpieprzał 3 ciepłe posiłki za pieniądze podatnika, czyli między innymi moich.
Ale jest za to cała rzesza ludzi, którzy indoktrynują humanitarny sposób rozprawy z złem.
Moje pytanie brzmi następująco : jak można podejść humanitarnie do niehumanitarności?
To tak, jakby stanąć oko w oko z popierdoleńcem, trzymając w dłoni wpół zjedzony banan, kiedy tamten ma w ręku nóż wielkości kija golfowego a w oczach czerwień niepoczytalności , które łapczywie wpatrują się w naszą coraz to mocniej pulsującą aortę.
To nazywam dopiero, zniżeniem się do jego
poziomu.
-V,,
----------------
Now playing: Enigma - Je T'aime Till My Dying Day